piątek, 11 września 2009

Pierwsze spostrzeżenia i obserwacje :)

Mała Zosia ma 8 miesięcy. Jest bardzo dobrze rozwiniętą dziewczynką.  Sympatyczna i pogodna osóbka, jednak subtelnie zarysowuje już swój charakter. Z moich obserwacji wynika, że będzie to silna osobowość, bardzo pewna siebie, być może nawet apodyktyczna, jeśli w porę wszyscy się nie zaangażują w temperowanie jej.  Póki co rodzice starają się nie dopuścić do sytuacji, kiedy dziecko przysłowiowo wchodzi na głowę ale babcia jest na dobrej drodze do totalnego rozpieszczenia małej :) W końcu taki jej przywilej...




Poznajemy się z  Zosią wzajemnie i na dzisiaj mogę powiedzieć, że mała mnie akceptuje. Wie już, że ciocia nie na wszystko pozwala, że są pewne zasady. Jest na tyle cwana, że ze mną nie pogrywa ale z babcią robi co chce.  Jednak jest to nadal maluszek, więc nie ma co przesądzać. A i babcia z czasem nie będzie tak często z nami.

Problemem natomiast są spacery. Nie ma tam gdzie z małą chodzić. Zostaje nam jedynie wędrówka ulicami i to bez chodników :( I tak pielgrzymki niań wędrują co dzień poboczem, ku niezadowoleniu kierowców...
A pro po tych innych niań...
Wiecie, ja to taka rozgadana, rozśpiewana niania jestem. Ciągle coś opowiadam, pokazuje, śpiewam, żartuję, wierszyki mówię... Pełno tego mam w głowie, więc jak to tata Zosi powiedział, sypię z rękawa. I tak, jak z Mikołajem śpiewałam idąc ulicami, to samo robię z Zosią. Tyle, że tutaj dziura, wszyscy się znają... Każdy po wózku poznaje, czyje to dziecko... Więc gapią się na mnie, jak idę i śpiewam np: "Gdy strumyk płynie z wolna" czy: " My jesteśmy krasnoludki hop sa sa".Niektórzy stają, żeby się poprzyglądać :) A nianie... Inne nianie jak zaklęte... Pchają wózki, tymi nudnymi uliczkami i cisza... Jak makiem zasiał... Nie wiem, co jest, ale mam wrażenie, że tutaj nikt z dziećmi nie rozmawia :( Na Służewiu gadająca i roześmiana niania była normalnym zjawiskiem, bo większość właśnie tak postępowała a tutaj... Jakoś tak cicho, drętwo... Aż mi głupio czasem, że ja tak nawijam... Może to ze mną jest coś nie tak? Nie wiem o co w tym chodzi. W każdym razie obserwowana jestem przez otoczenie  i  czuję się z tym nieswojo.

Posted by Picasa

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

hihi, słodka malutka, rzeczywiście po buzi widać ze ma temperament i swoje zdanie:-) Agnieszko z Tobą wszystko w porządku,ja tam też ciągle coś gadam do Agatki, opowiadam, śpiewam dając oczywiście czas na "odpowiedź". Dzieciaczki bardzo lubią śpiewające nianie:-D

Anonimowy pisze...

a i jeszcze, też mnie obserwują;-)niektórzy zagadają ale mam ładnego dzidziusia i jak to mi dobrze tak sobie z córeczka spacerować,haha:-)

niania Łucja pisze...

Dopiero co odnalazłam ten blog. Też jestem nianią która ciągle gada do dziecka. Kiedyś tak się rozpędziłam, że ktoś na ulicy mnie zapytał do kogo ja tak gadam jak dziecko śpi ;), mała miała wózek w którym jechała tyłem do mnie.
Pozdrawiam.
niania też od niedawna blogująca

Nianią być... pisze...

ha ha!!! ja tez gadałam kiedyś do śpiącego Mikołaja :))))
No i też mnie za mamę często brano :)
A kiedyś facet mowi do mnie: " Jaki synek jest do mamy podobny!!!" a ja na to:" szczególnie oczy ma po mnie..." - ja mam niebieskie a Miki ma ciemno bazowe, prawie czarne :))))

Nianią być... pisze...

aaaa... No a pro po temperamentu małej... Kto czyta mojego bloga, to wie, ze to trzecia Zosia, którą się opiekuję. I mam nieodparte wrażenie, że Zośki to bardzo wyraziste osóbki... :))))

adam pisze...

Jako dumny tata Zosi obiecuje ze Zosia nie bedzie apodyktyczną osobką :) Mam nadzieje że ciocia Aga, bardzo nam w tym pomoże - w koncu spędza z nią więcej czasu od biednych / stesknionych rodziców :)

a fotka rzeczywiscie taka niezbyt korzystna - na moich zdjeciach o wiele czesciej pogodnie sie usmiecha... no ale to niezbyt pasowałoby do tego postu... :)