piątek, 14 maja 2010

Zmieniona niania

Odważyłam się na zmianę :) Bałam się okropnie ale po kilku "ciachnięciach" nie było już odwrotu. No i strach był sporo na wyrost, bo się okazało, że jest całkiem fajnie :) Dziękuję mojej fryzjerce, Pani Ani, że mnie namówiła i zrealizowała zamysł w tak perfekcyjny sposób.
Mówię Wam, zaufana fryzjerka jest na wagę złota...




 Taka odmieniona poszłam do Alberta.
Jakie te maluszki są spostrzegawcze! Od razu zauważył zmianę i chociaż jeszcze nie potrafi nic mówić pokazał gestami, że nie mam włosów przy brodzie i szyi. Widać było, że mu się podoba ;)

2 komentarze:

Marta pisze...

Bardzo pozytywna zmiana, świetnie wyglądasz :) trochę brak Twoich wpisów...pozdrawiam

Nianią być... pisze...

ech... to zabieganie....