Jest trochę nieśmiałym chłopcem. Bardzo przywiązany do swojej mamy, więc gdyby to od Niego zależało, nie miałby niani :) nie,. nie... to nie oznacza, że się nie lubimy, tylko Kubuś przeżywa chwile rozłąki i zdecydowanie bardziej odpowiada mu sytuacja, kiedy bawimy się we trójkę :) Identycznie jak jeszcze do niedawna było z Antosiem.
A Antoś...
wydoroślał, usamodzielnił się bardzo i zaakceptował na 85% rozstania z mamą na rzecz bycia z nianią :) Dużo pomogła wiosna, cieplejsze i dłuższe dnie oraz miłość Antosia do placów zabaw.
Tak to było wczesną wiosną:
Natomiast Jerzyk to w 100% fantastyczny chłopczyk. Dziecko rozwija się idealnie. Jest taki słodki, że ma się ochotę schrupać Go w całości :) Uwielbiam ten jego błysk w oku, to jak "łobuzuje", jak się śmieje i jak szaleje całym sobą po moim coraz mniejszym ale nadal miękkim ciele :) Przypomina mi z charakteru małego Mikusia, mojego ulubieńca.
Może dlatego pałam do Niego tym szczególnym rodzajem przywiązania...
Szkoda, że nie mogę Go Wam pokazać w pełnej krasie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz