poniedziałek, 20 kwietnia 2009

plany na dzisiaj

Miki spi. Padł jeszcze na dworze. Dobrze, że póki co nadal zabieramy na spacery wózek. A ja planuję popołudnie i wieczór. Ma wpaść Basia.


Basia to mama mojego ravka. Bardzo się lubimy :) Przyjdzie m.in. podziwiać moje wzrosty balkonowe, no i pewnie stęskniła się za synkiem i za Broczkiem ( czasem śmiejemy się, że przychodzi, tylko kota odwiedzić... ). Też ma świra na punkcie roślinek a jeszcze większego, jeśli chodzi o ptaki. Siedzi w tych swoich Borkach ( tej to dobrze, ma domek za miastem ) i lornetkuje - ptaszki podgląda... a potem do książek, atlasów i czyta, co to za okazy Jej działkę odwiedzają. Ale wracając do tematu, ma przyjść, więc chociaż jakieś ciacho... i odkurzanie ( codziennie odkurzam, bo mamy futrzaka a poza tym ulubiona kocia zabawa, to rozsypywanie chrupek i ganianie ich po całym mieszkaniu ) Muszę też podgonić obiad na jutro. Wymyśliłam Barszcz Ukraiński. Dawno nie robiłam. Mam też do upieczenia schab, który moczy się w marynacie śliwkowo-miodowo-czosnkowej własnej produkcji.

godz. 16:25. Basia ma przyjść o 20:00 a ja właśnie dowiedziałam się, że rodzice dzieci przyjdą o 19:00 :( Taki urok mojej pracy. Ciężko czasem coś zaplanować :( Dobrze, że mieszkam na tyle blisko, że w 20 min. dojadę do domu, to przynajmniej zdążę wziąć prysznic... ech...


W Wawie ostatnio mamy nocne przymrozki, więc okrywanie folią moich maleńkich, dopiero kiełkujących roślinek to troszkę za mało. Dlatego wynoszę je do schowka wieczorem a raniutko przynoszę i ustawiam na miejscu ( nie miała baba kłopotu ... )Dlaczego do schowka a nie w domu? Bo kochany, grzeczny kiciuś, jest bardzo posłuszny ale tylko jak się na niego patrzy. Nocą, kiedy człowiek śpi i nie widzi, kotek buszuje a takie skrzynki z ziemią to frajda dla łapek, że hej... Istna kopalnia kocich przygód :)
Natomiast pnącza jakoś wytrzymują na mrozie. Nie mam ich jak schować, bo oplotły już mocno kratki. Zimą to je okrywam a teraz niech się harują...

3 komentarze:

Beata pisze...

teściowa Basia to jest to!

Lemurka pisze...

Trafiłam pierwszy raz na Twojego bloga,poczytałam i zrobiłomi się ciepło na sercu.
Musisz być cudowną nianią, aż żałuję, że mieszkam tak daleko.
Będę tu zaglądała. Pozdrawiam wiosennie.

Nianią być... pisze...

O jej... Bardzo miło przeczytać taki komentarz... :))))
Bardzo dziękuję, bo poczułam się pokrzepiona. No i oczywiście zapraszam serdecznie :)