niedziela, 10 maja 2009

Kocie figle...

Godzina 05:00 słońce wstało, ptaki wstały, kot wstał. Słońce i ptaki są na zewnątrz a kot zamknięty w domu.
"Dlaczego ta moja Pani jeszcze śpi? W miskach pusto, kuweta przyjęła moje siusiu ale trzeba posprzątać! Nie cierpię mieć brudnej kuwety! No i żaluzje pozasłaniane i balkon zamknięty... Muszę koniecznie ich ( a najlepiej ją )obudzić..."
I co robi? Szura miskami po podłodze w kuchni, demonstrując swój poranny głód - śpią. Walenie i drapanie w kuwecie - śpią. Parapet i łapkami tarmoszenie żaluzji - śpią. Ostatnia deska ratunku... Wskakuje na łóżko i nad samym uchem rozlega się przeraźliwe mmmiiiiaaałłłłł!!!!!!!!!! No! wreszcie się obudzili.
Pan odwraca się w drugą stronę a Pani wstaje ku kociej radości. Najpierw ceremonia powitalna i ósemki między nogami. Pani o mało co się nie przewróci, bo kicia włazi pod nogi. Zaczyna się codzienna obsługa Broczka. Najpierw kuweta, potem miski. Mokra karma, sucha karma, wymiana wody na świeżą. Kot oczywiście wszystko nadzoruje ale ma ważniejsze sprawy na głowie niż jedzenie. Kolej na balkon. Prowadzi Panią do drzwi balkonowych i upomina się o swój wybieg. Poszedł... Co robi? No to zobaczcie:











Futrzak najwyraźniej zadowolony a Pani? No cóż... Niedzielne poranki mogłyby się zaczynać później ;) ale co zrobić? Nie miała baba kłopotu wzięła sobie kota... Do łóżka już nie wracam, bo i tak nie zasnę. Pozostaje mi przyłączyć się do kociska, tylko nie ma mi kto zdjęcia zrobić, bo rav słodko śpi...

2 komentarze:

BrakNicka pisze...

Zaraz przypomniał mi się ten filmik :D

A tutaj dodatkowo na końcu nastąpiła próba detronizacji pańci na balkonie ;). Świetne kocisko :)

Beata pisze...

taa, koty czasami...męczące są:)