czwartek, 19 listopada 2009

Rozliczenie z U.S. - Basia wybawieniem!

Uff...

U.S. rozliczony!
Nie było łatwo, ale dzięki dobroduszności Basi, mamy mojego ravka, wszystko jest już jasne.


BASIEŃKO!
DZIĘKUJĘ CI ZA POMOC I CZAS JAKI POŚWIĘCIŁAŚ MOJEJ LAICKIEJ GŁOWIE, BY MI WBIĆ DO NIEJ ZASADY ROZLICZANIA! 
JESTEŚ WIELKA!


Kwiaty dla Ciebie, kochana...


No i chwyciłyśmy we dwie byka za rogi i okazało się, że strach ( o wysokość podatku ) ma wielkie oczy...

Także teraz jestem prawie ekspert od księgowości :)

poniedziałek, 9 listopada 2009

Albert...

Tak, jak myślałam...
Albert okazał się przemiłym dzieckiem. Uśmiechnięty, pucołowaty chłopczyk :) Taki akurat do schrupania :)
Oczywiście, jako przedstawiciel płci męskiej, nie jest tak emocjonalny jak Zosia, która, nie da się ukryć, jest, jak na kobietę przystało, bardzo ekspresyjna, "gadatliwa" i przeogromnie pieszczotliwa.
Albert, typowy mężczyzna, oszczędny "w wypowiedziach", lubi być blisko i przejawia zainteresowanie kobiecymi kształtami :) Jednak dobrze wróży na przyszłość, bo pomimo swoich facecikowych cech, nie jest jak typowy przedstwiciel brzydkiej płci, śpiochem i łasuchem :))))

piątek, 6 listopada 2009

Nowy podopieczny :)

Mam nowego podopiecznego. Jest młodziutkim, dziewięciomiesięcznym ( tak jak Zosia ) przystojniakiem o poważnym imieniu, Albert...

Nie, nie...

Zosia nadal jest "moją" główną dziecinką! I to się prędko nie zmieni :)

Albertem będę się opiekowała w weekendy, kiedy rodzice postanowią się rozerwać lub po prostu odpocząć, zdystansować. Taka ciocia awaryjna, dochodząca ale stała. Jutro idę pierwszy raz, na wspólną, zapoznawczą zabawę. Albert mnie jeszcze nie zna, bo kiedy byłam na rozmowie, z Jego rodzicami, to słodko spał.

Zobaczymy, jak się to wszystko poukłada ale jestem dobrej myśli. Rodzice to młodzi, bardzo sympatyczni ludzie, więc dziecko, dziedzicząc ich geny, pewnie też jest miłe :)

W każdym razie debiut jutro o 12:00, więc życzcie mi powodzenia :)))

środa, 4 listopada 2009

Kocham - nie biję , kocham - reaguję, kocham - nie krzyczę, kocham - mam czas....



Osobiście popieram całym sercem...


 


Warto przeciwdziałać przemocy! 

Nie bądźmy znieczuleni na zło... 
Nie bójmy się interweniować...

Pomagajmy...



Perypetie rozliczeniowe dział.gosp.

I już Listopad...
Rozpoczęłam trzeci miesiąc rozliczeniowy mojej "firmy".
Jak idzie?
W ubiegłym miesiącu przeszłam piekło z rozliczeniem Zus-u, bo jak człowiek coś pierwszy raz robi, to nawet proste, wydawałoby się, rzeczy, okazują się trudne. A wszytko dzięki pracownikom Zus-u, którzy jak jeden mąż wyznają zasadę, że skoro petent nie pyta, to znaczy, że wie... Nikomu do głowy nawet nie przyjdzie, że może nie pyta, bo nie wie o co pytać...
ale.... przebrnęłam...
I nawet przy okazji książeczkę ubezpieczeniową załatwiłam :)

Teraz Zus już mam z głowy ale za to na horyzoncie czyha pierwsze rozliczenie z U.S, bo w ubiegłym miesiącu mój dochód ( po odliczeniu ulgi za rok 2009 ) nie osiągnął kwoty, od której płacenie podatków zaczyna być zasadne.
Jednak teraz czas na kolejne, lokalne piekiełko...
Aż skaczę z radości, że się muszę za to zabrać.
I co się okazuje? Pani w U.S owszem, poinformowała mnie na jakim druku Pit mam się rozliczać, ale zapomniała dodać, że to chodzi o rozliczenie roczne ( tym zajmę się w nowym roku ) a mnie interesuje, póki co, rozliczenie miesięczne :(
i dalej nic nie wiem...
A co najgorsze nie mogę znaleźć info ani na stronie U.S ani w ogóle w necie... może źle szukam?....
A czas płynie... do 20.11 nie daleko :(

 Nic to! Dam radę! A jak już raz to przejdę, to później tylko bułka z masłem... :)






No i pozdrawiam, pozdrawiam.... Wszystkie Paniusie i Panów pracujących ciężko, w pocie czoła, w oddziałach Zus-u i U.S!!!!!!!! Bardzo serdecznie pozdrawiam!