
Oczywiście kocich szaleństw również ciąg dalszy. Brokuś okupuje balkon. Na razie nie wystawiam mu budki, bo muszę wyprać jej zawartość po zimie. To oczywiście jemu nie przeszkadza , bo zawsze można się położyć np na parapecie, na dywaniku albo przyciągnąć sobie z domu legowisko. Grunt, żeby na balkonie siedzieć a nie w czterech ścianach. Ech... taki los miejskiego kota...





A teraz uciekam, bo mam zaległości książkowe i postanowiłam je nadrobić, skoro mogę już sobie w spokoju na balkonie posiedzieć... kicia sio! To mój fotel!
4 komentarze:
Milutko na tym Twoim balkonie! A co to za pnącza, że tak z ciekawości spytam?
Ojej żebym to ja wiedziała... Zaraz zobaczę, bo mam gdzieś zapisane :) ( u mnie z nazwami roślin kiepściunio. Główka nie zapamiętuje )
Już mam...
Clematis 'Haglay Hybrid' - cokolwiek to znaczy.
Dzięki! Teraz ja sprawdzę co to za clematis i będę wiedzieć. A to chyba kwitnie?
Tak, kwitnie na fioletowo.
Prześlij komentarz