najpierw drabinki i zjeżdżalnia:





Potem bujany koń i tygrys ( chyba? )


I wreszcie przerwa na biszkopty i picie. A co, w końcu u niani bywają tylko czasem ;)


No i nadszedł czas na piaskownicę. To dopiero frajda, tym bardziej, że u niani zabawek pod dostatkiem :)




Wyczerpani wróciliśmy na zupkę. W między czasie chłopaki szaleli:

aż ciężko było zrobić zdjęcie, dlatego takie poruszone. Wszystko się zmieniało jak w kalejdoskopie...



Na koniec oczekiwanie mamy na balkonie:

Uf! Dałam radę. Rav wyniósł się do teściowej, żeby nie przeszkadzać ( chyba, żebyśmy my jemu nie przeszkadzali )... Kot przesiedział na balkonie w swoim domku, szczęśliwy, że ma się gdzie schować przed atakiem małych rączek.
Teraz słodkie lenistwo weekendowe i wolny cały przyszły tydzień :) O tak! Zasłużyłam na odpoczynek...
3 komentarze:
cały tydzień bez dzieci? jak ty to wytrzymasz?
pewnie nie wytrzymam i skończy się odwiedzinami u małej Zosi celem przyzwyczajania dziecka do nowej osoby w jej otoczeniu. W końcu będę Jej nianią :)
Czesc Agnieszka,
5 godzin ! Niezly dym z dzidziusiami:)
Mysle, ze filmy z Bollywood bede wiecej goscic na ekranach w Europie i Polsce.
Slumdog przetarl szlaki. Klasyczne - taneczne filmy z Indii to chyba tylko w TV, bo w kinach bez promocji nie przyniosa dochodow.
Prześlij komentarz